Leżąc w łóżku dusze się
Nie mogę złapać oddechu
Czuje się jak ryba wyciągnięta z wody
Próbuję złapać oddech, lecz to zbyt trudne
Proszę, użycz mi swoich ust i swojej piersi
Napełnij me płuca słodkim tchnieniem
Zabij mnie, lub przytul mnie
Pokochaj i zachowaj w sobie
To Twój wybór, a nie moje szaleństwo
Może to głupie, lecz nie głupsze od nas
Bo mądrością jest wybrać to, co dobre
A nie to, co łatwiejsze i dla Ciebie wygodne
Czasem szczęście przechadza się obok
Rzuca blask na twarz, lecz zamiast to dostrzec
Gonimy własne chore marzenia
Gdybym chciał mógłbym to zatrzymać
Cały ten ból i smutek
Lecz wolę czuć ból… niż totalną pustkę
wtorek, 6 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

0 komentarze:
Prześlij komentarz