Szczęście czasem stoi tuż obok
Wyziera zza krat klatki
Niezauważone dzikie zwierze
Spragnione odrobiny czułości
Do tej klatki masz klucz
Ciężki i mosiężny (jak dni spędzone we mgle)
Schowany głęboko w swej głowie
Gdy ciało nieposłuszne głosu duszy
Nie idzie w obraną stronę
Wzbrania szczęścia i tworzy blokadę
Tracisz kolejne dni
Zwierz w klatce umiera
Otulam Cię i usypiasz
Spokojna jak nigdy
Łączność ze światem zamiera
Docieram powoli do klucza
Wilgotne od łez
Rude futro
Przez Twe wieloletnie pragnienie śmierci
Uczynię Cię nieśmiertelną

0 komentarze:
Prześlij komentarz