Znów zacząłem swoją podróż
Od osamotnionej planety
Znów
Nie mogę zaznać spokojnego miejsca
Pod tylko jednym księżycem
Słowa utknęły w gardle
Nie do wypowiedzenia w tutejszym języku
Spokój nadchodzi gdy do snu kołyszę myśli
Z nieposkromionymi słowami na wodzy
Nie znajdującymi ścieżki do wyjścia na światło
Gwiazdy układają się inaczej niż w moich snach
W oczach moich świecą blado na tle jasnego horyzontu
Świecą słabiej niż za zamkniętymi powiekami

0 komentarze:
Prześlij komentarz