Każda chwila jest udręką
Kiedy patrzę w Twoje oczy
Wcześniej widziałem w nich gwiazdy
Dalekie i kojące
Teraz płoną i palą mnie
Ilekroć spojrzę w nie
Mimo że piękno zaklęte w nich
Jak w kawałku bursztynu
To palą wszystko oraz
ranią
serce
Każde słowo które słyszę
Cichą melodia szemrzącej wody
Wychodzące z Twych ust
Zjawiskowy wodospad doskonałości
Teraz kwasem obmywającym kości
Zmierzłe członki
lodowate
martwe
Piękny uśmiech
Czerwone usta
Rozciągnięte w piękny łuk uśmiechu
Teraz są pętlą wokół mojej szyi
A zęby gwoździami gwałcącymi ciało
Wbitymi aż na wylot
zamrożonych
kości
Uczucie które dawało tyle nadziei
Dające wolę do życia
Teraz ją odbiera
Bo dana jest komuś
Komu jest to
nie
potrzebne


0 komentarze:
Prześlij komentarz