niedziela, 14 grudnia 2014

Veiller. - Kapusta

W czarnym lesie niepamięci
Wśród ogólnej ludzkiej niechęci
Siedziały trzy kruki na jednej żerdzi
Kracząc głosem który mierzi
Każdy patrzy chciwym wzrokiem
Choć zerka tylko jednym okiem
Wtem drogą dobosz idzie
Podpierając się o dzidzie
Kruk do kruka wtedy rzecze
"Co ten dobosz w koszu niesie?"
"Widzisz bracie to co ja?"
"Cóż to za ambrozja?
Z kosza tego wygląda?"
Dobosz  gazetę przegląda
Kruków w ogóle nieświadomy
Pędzi do domu jak szalony
Podciągając kalesony
Wraca do swej starej żony
"Kruku bracie miły
Niech mnie porwą dzisiaj wiły
Zabierzmy kosz przysmaków
Zapłacimy czynsz dla błotniaków"
Obmyślały plan dokładnie
By dobosza napaść za dnie
Pułapki kruki wymyślały
Kolce, doły, rowy, pały
Liny, działa i sztucery
Lecz ten pomysł był felerny
Słońce zaszło, droga pusta
Na kolację dziś kapusta




1 komentarze:

Unknown pisze...

(:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy