chłod schował mi palce
w komnaty kieszeni
a one wykrzykują echem
moje wołanie
- dość
ja jeszcze nie do końca
rozumiem tą część twojego języka
bo dusza twoja
taka brudna
nie dała swojej prostoty
choć na liście długów
mam wciąż twoje rumieńce
czuję na opuszkach
obojętność co rodzi delikatne pąki
a wśród jej korzeni
mój wzrok zakopany w październiku
schowany przed patrzeniem
w beznadziei
powieszony na minutach odliczanych w ciszy
