Ni harfa, ni lira nie uchwycą
Twojego piękna i ducha
Żadna kitara nie nada Ci głosu
Pięknej damy w jasności
Tyś Słońcem mi nad ranem
I każdą z gwiazd zimnej nocy
Każdej nocy odbijam
Twój wyśniony, bajeczny blask
Gdy pośród sennych mar
Kroczysz samotnie po wrzosowisku
Tnąc swoją sylwetką ciężkie powietrze
Od zapachu kwitnącego wrzośca
(Zachwycam się Tobą)
W nocnej poświacie księżyca
Grają Ci delikatnie błękitne dzwonki
Poukrywane wśród zielonych kęp turzyc
Jesteś daleko, odeszłaś już dawno
(Tęsknie za Tobą)
Delikatne morwowe usta całują mą skroń
Całują płynące z piwnych oczu niewinne łzy
Gdy oddałem dla Ciebie duszę pod dębem
Rosnącym przy rozstaju polnych dróg
(Czekam na Ciebie)
W tą rozświetloną blaskiem miesiąca noc
To nie usta Twe całowały mnie, lecz wiatr
Zimny dotyk strącał łzy na ziemię
Czy może jednak to płytki oddech Twój?
(Wierzę w Ciebie)
Twoje serce moim płaczem skąpane
Biło w Twej delikatnej piersi
Z oddali usłyszałaś mój zew
Gdy wołałem Cię gdzieś w oddali
Pobiegłaś
(I już nie odeszłaś)
środa, 22 listopada 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

0 komentarze:
Prześlij komentarz