Płonę stojąc na chwiejnym stosie
Wysuszonych i kruchych wspomnień
Jedną dłoń mam wolną, popijając cykutę
Truciznę uwarzoną z marzeń i nierealnych snów
Łzami podsycam ogień który trawi moje ciało
Ciągły ból trwania i niemocy
Nie mówię że jest łatwo
Nie mówię że jest trudno
Ale ważne że...
Jest.
wtorek, 14 listopada 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

0 komentarze:
Prześlij komentarz