Pokochałaś mnie
w przeddzień końca świata
pocałunek, ciche "Kocham"
a gwiazdy tańczyły nam na niebie
Porankiem skradłem Twój uśmiech
oprawiając go w ramkę
siedząc z poranną kawą
sam uśmiecham się do Ciebie
Przed południem śniadanie
zjedzone wśród białej pościeli
słońce wkradło się przez okno
wplątało w otchłań Twych oczu
Spacer za rękę, kawiarnia i obiad
leniwie zachodzące słońce
nad wąską, brukowaną uliczką
promienie usypiają w Twych włosach
Gasną światła
niknie płomienny horyzont
noc obejmuje mnie
Twoje delikatne ramiona
Samotne wzgórze
płonące gwiazdy spadają
topią się w Twych oczach
umierają wraz z nami
niedziela, 21 stycznia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

0 komentarze:
Prześlij komentarz