niedziela, 21 stycznia 2018

Przeddzień końca świata

Pokochałaś mnie
w przeddzień końca świata
pocałunek, ciche "Kocham"
a gwiazdy tańczyły nam na niebie

Porankiem skradłem Twój uśmiech
oprawiając go w ramkę
siedząc z poranną kawą
sam uśmiecham się do Ciebie

Przed południem śniadanie
zjedzone wśród białej pościeli
słońce wkradło się przez okno
wplątało w otchłań Twych oczu

Spacer za rękę, kawiarnia i obiad
leniwie zachodzące słońce
nad wąską, brukowaną uliczką
promienie usypiają w Twych włosach

Gasną światła
niknie płomienny horyzont
noc obejmuje mnie
Twoje delikatne ramiona

Samotne wzgórze
płonące gwiazdy spadają
topią się w Twych oczach
umierają wraz z nami

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy