Czaje się w promieniach słońca
Chce połknąć Cię wraz z bliznami
Łykać słowa i gesty
Łowie Twą skórę między kropelkami deszczu
Poluję wraz z ostatnim błyskiem słońca
Szukam Ciebie i kosmyków Twoich włosów
Boląca klątwa podniebnego uniesienia
Chcę latać do końca świata
Lecz jestem przykuty do skały wraz z orłem
Nikt nie wydziobuje wątroby
Skorupa bez gwiazdy
Nie chce nią być
Gwiazda jaśnieje mi
Twoim wewnętrznym blaskiem
Wpadłem w Twój rozwarty język
Zębami nadgryzłaś moje serce
Ropieje teraz i jątrzy perkatymi myślami
Jasność Twa nie gaśnie - dzień polarny
Podpuchnięte oczy teraźniejszości
Patrzą na pobudzoną milczącą nutę
Rzucam Twe żółte kwiaty w cholerę
Nim pójdziesz na swój grób
Zakopię Twoją przeszłość pod podłogą
Zawsze będę mieć na nią oko
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

0 komentarze:
Prześlij komentarz