czwartek, 17 listopada 2022

Obsydianowe róże na tle zamglonego jeziora

Piszę to, leżąc myślami z głową na Twoich kolanach

Roztapiają się moje blizny pod Twoim dotykiem

I znów krwawią roztajane rany 

Z czerwonego lodu ulepione 

Ślepy byłem na jasność, a widziałem -

Tylko w cudzym mroku

Tam bólu nie czułem i jak spłoszony zając

Znajdowałem ucieczkę od swojego cierpienia

Teraz jest inaczej

 

Za płonącym obsydianem murem 

Na pływającym mgłą jeziorze

Spotyka się powietrze i woda

Ja i Ty w niejasnej poświacie

Z czarnych głębin polerowanej wody

Dajesz mi ukojenie nagłym powiewem

Wypływając źródłem w Tobie, lśniąc liściem złotym

Marzyliśmy o słonecznych dniach, oglądając Twoje serce

Zza szklanej gabloty - we framudze z księżyca

Zagubieni w czasie bez horyzontu na wietrze

Bez kierunku dryfujemy wewnątrz nas

poniedziałek, 14 listopada 2022

 Nigdy nie byłem „tym przystojnym”

Tylko duchem mężczyzny z ptasich snów

We włosach moich jak w puchowych poduszkach

Mieszkają niewyśnione sny z głębi marzeń

Upierzone oczy lecą wśród gwiazd

Pstrokate wzory czarnych piór

Ogniem płonąc

Czernieją bardziej 

 

22.10.22

Na dłonie Twe ofiaruję
Pocięte lata i ręce
Jak hieroglify w nieznanym języku
Wyryte przez czas

W Twoich dłoniach składam serce
Origami z bólu 
Rozłóż je i stwórz swój kształt
Dopasowany do Ciebie

Na Twoich ustach składam obietnicę
Płonącymi wargami ściągnij truciznę
Językiem nie dotknij
Wytrzyj w spódnicę

Obserwatorzy