czwartek, 17 listopada 2022

Obsydianowe róże na tle zamglonego jeziora

Piszę to, leżąc myślami z głową na Twoich kolanach

Roztapiają się moje blizny pod Twoim dotykiem

I znów krwawią roztajane rany 

Z czerwonego lodu ulepione 

Ślepy byłem na jasność, a widziałem -

Tylko w cudzym mroku

Tam bólu nie czułem i jak spłoszony zając

Znajdowałem ucieczkę od swojego cierpienia

Teraz jest inaczej

 

Za płonącym obsydianem murem 

Na pływającym mgłą jeziorze

Spotyka się powietrze i woda

Ja i Ty w niejasnej poświacie

Z czarnych głębin polerowanej wody

Dajesz mi ukojenie nagłym powiewem

Wypływając źródłem w Tobie, lśniąc liściem złotym

Marzyliśmy o słonecznych dniach, oglądając Twoje serce

Zza szklanej gabloty - we framudze z księżyca

Zagubieni w czasie bez horyzontu na wietrze

Bez kierunku dryfujemy wewnątrz nas

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy