Złuszczone nadzieje płatami marzeń odpadające
Przykryły niebo, przykryły słońce
Białe ptaki opadły niczym płatki śniegu skrzące
Kręcąc się, zataczają w pijanym tańcu
Opowiadają o niedokończonej miłości
Uczuciach nie znajdujących ujścia
Zastygłych jak skute lodem jezioro
Nad którym nie zaświtało słońce
Nie nadeszła z tchnieniem ust cichym wiosna
Bo usta milczały szczelnie zamknięte
Kłódką splotów zażyłych powiązań
A gdy ja otwieram usta
By wyrzec Ci najszczerszą prawdę
Ptaki z trzepotem białych skrzydeł
Łapią i połykają me słowa
Uważając by tylko do Ciebie nie dotarły
Nie zakłóciły spokoju ducha
Wywlekając na wierzch duchy przeszłości
Choć są one miłe, gładkie i czyste
Czy jest wciąż na nie miejsce?
sobota, 16 grudnia 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

0 komentarze:
Prześlij komentarz