Czemu, czemu Twe lica od strachu blade?
Nikt prócz Ciebie mi nie odpowie
I niczyje usta nie wyszepczą straty.
Straty godności, straty ogłady
Szacunku do siebie i swojego ciała.
Czemuś utraciła je Miła?
Oddając w niepewne ręce
Kwiat który zerwać tylko raz można.
Obojętnym Ci było czyje ręce go zerwą
I teraz obojętne dłoniom gdzie kwiat spocznie.
Dla nich zgnić może i wśród śmieci trafić
Wszak dłonie te niejeden kwiat już zerwały.
Więc pytam Cię wieczorną porą
Czemuś swój kwiat tak łatwo oddała?
Jak wiele bym dał by móc kwiat ten
Pielęgnować i zachować nienaruszonym
Na idealną porę, idealną chwilę.
Zerwać go w najlepszej i najpiękniejszej
Godzinie - gdy Słowiki na drzewach śpiewają.
Zachować w myśli, pamięci i słowie
Odbicie chwili - smak kwiatu Twego.
Dotykiem wiatru zerwać płatki
Zachować w książce, między wierszami
wtorek, 30 stycznia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

0 komentarze:
Prześlij komentarz